Beatlesi są bez wątpienia jednym z najważniejszych zespołów rockowych wszech czasów. Ich muzyka cieszyła słuchaczy nie tylko przez lata sześćdziesiąte, ale i przez prawie pięć dekad. The Beatles wydało wiele albumów, 'czwórek' i singli. Zespół może się pochwalić również swoim epizodem w dziedzinie kinematografii.
 |
Plakaty promujące "A Hard Day's Night". Po prawej, wersja brytyjska, a po lewej, wersja polska. |
Pierwszym filmem wyprodukowanym w celu zwiększenia popularności Beatlesów było
"A Hard Day's Night" z 1964 roku w reżyserii Richarda Lestera. Jest to typowa angielska komedia, która miała w humorystyczny sposób obrazować "typowy dzień z życia Beatlesów". Wszystkie piosenki użyte w filmie były specjalnie pisane na potrzebę dzieła i znajdują się one wraz z nieużytymi ścieżkami na albumie o tej samej nazwie. Według mnie jest to produkcja warta obejrzenia, a album tym bardziej przesłuchania. Jako ciekawostkę dodam, że
"A Hard Day's Night" pojawiło się w Polsce jakiś rok po światowej premierze, pod tytułem
"The Beatles".
 |
Plakaty promujące "Help!". Po prawej, wersja brytyjska, a po lewej, wersja polska. |
Drugim dziełem kinematograficznym, w którym wystąpili Beatlesi, było
"Help!" z 1965 roku, które również wyreżyserował Richard Lester. Film ten różni się od swojego poprzednika przede wszystkim kolorem.
"A Hard Day's Night" mogło pochwalić się jedynie czarno-białą paletą barw. Produkcja ta opowiada o c
złonkach sekty religijnej, którzy mają zamiar złożyć ofiarę swojej bogini. Rytualny pierścień znajduje się jednak na palcu Ringo Starra. "Help!" w Polsce zawitało (standardowo) nieco później pod nazwą
"Na Pamoc!". Ponownie jak poprzednim razem, wszystkie piosenki użyte w filmie znajdują się w albumie o tej samej nazwie. Uważam że jest to świetny film, na którym można się pośmiać.
 |
Soundtrack do filmu "Magical Mystery Tour". |
Trzecim Beatle
-filmem, co prawda nie kinowym a telewizyjnym, było dobrze wam już znane
"Magical Mystery Tour" w reżyserii samych Beatlesów (głównie Paula McCartneya).
W filmie tym, rozmaici "zwykli" ludzie podróżują autobusem i przeżywają bliżej nieokreślone "magiczne" przygody. Jak pewnie już wiecie, okazał się on gigantyczną klapą. Nie trafił nawet do Polski, czego można było się z resztą spodziewać. Jeśli chodzi o mnie, to mogę was zachęcić jedynie do przesłuchania soundtracku o tej samej nazwie. Świetne piosenki robione na "Lucy In The Sky With Diamonds".
Czwartym, i chyba jedną z najlepszych produkcji promujących Beatlesów było "Yellow Submarine".
Ten animowany film z 1968 roku w reżyserii George'a Dunning'a ma prawdopodobnie najmniej wspólnego z samym zespołem.
 |
Plakaty promujące "Yellow Submarine". Po prawej, wersja brytyjska, a po lewej, wersja polska. |
'Kreskówkowe' postacie The Beatles nie przemawiają nawet głosami swoich pierwowzorów (słyszymy tam jedynie bardzo dobrych aktorów). Prócz tego dostajemy tam tylko cztery nowe piosenki zespołu, a reszta to po prostu idealnie wpasowane w klimat filmu ścieżki znajdujące się na innych albumach Beatlesów (sam tytułowy kawałek znajduje się na "Revolverze" z 1966). Mimo tego, film jest bardzo barwny i warty obejrzenia. Istnieje również soundtrack do "Żółtej Łodzi Podwodnej", na którym, aby uniknąć powielania piosenek z poprzednich albumów, całą stronę B oddano George'owi Martinowi, którego kompozycje są na prawdę świetne, romantyczne, a nie kiedy nawet zwalają z nóg. Z przyjemnością polecam zarówno film jak i album.
 |
Okładka albumu "Let It Be". |
Dochodzimy już do końca mojego posta. Przed wami "Let It Be"- piąty i zarazem ostatni Beatle
-film. Jest on dokumentem pokazującym The Beatles pracujących w studiu nad nowym albumem. Teraz, kiedy już znamy całą historię Beatlesów, wiemy, że sesja nagraniowa ukazana w filmie to nic innego, jak sesje "Get Back" z 1969 roku. Film jest dość nudny i monotonny. Perełką natomiast jest tam "Rooftop Concert", czyli ostatni publiczny koncert zespołu zagrany na dachu jego wytwórni w Lodynie. Tak jak we wszystkich poprzednich przypadkach, istnieje do niego ścieżka dźwiękowa zawarta na albumie (no któż by się spodziewał...)
"Let It Be". Z przykrością informuję, że nie zobaczycie go w języku polskim.
Warto też wspomnieć o indywidualnych projektach filmowych Batlesów.
W 1967 roku, John Lennon wystąpił w brytyjskiej komedii pod tytułem
"Jak Wygrałem Wojnę" w reżyserii Richarda Lestera.
Ringo Starr po rozpadzie zespołu występował w wielu filmach, takich jak
"Jaskiniowiec", czy
"Blindman".
Paul McCartney również może się pochwalić epizodem w kinematografii, bo występował w takich znanych produkcjach, jak
"Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara", czy
"Pozdrowienia dla Broad Street", w którym wystąpił razem z Ringo.
Jedynym Beatlesem, który nie był zainteresowany aktorstwem był George Harrison, który prawdopodobnie wolał zamknąć się w murach swojej posiadłości.
Mam nadzieję, że wpis wam się spodobał. Cześć!