czwartek, 6 września 2018

'Fingers Crossed' - Historia Egipskiej Stacji

Dzisiaj wydany zostanie najnowszy album sir Paula McCartneya p.t.: 'Egypt Station'. Niewiele jednak osób było na bieżąco z informacjami na temat powstawania tego dzieła. Z tej właśnie okazji postanowiłem przedstawić wam jedyną i niepowtarzalną historię, jak to drobnymi kroczkami dotarliśmy do nagłówków w gazetach o wydaniu nowej płyty przez ex-Beatlesa.
Paul McCartney podczas ostatniego koncertu trasy
One On One na Mount Smart Stadium w Nowej Zelandii,
16 grudnia 2017.

Nasza opowieść zaczyna się pod koniec marca 2017 roku, kiedy to Paul McCartney zdradził w wywiadzie dla BBC 6, że pracuje nad nowym studyjnym wydawnictwem:

"Robię nową płytę, co sprawia mi wielką frajdę. Jestem w środku całego procesu. Pracuję z producentem, z którym pracowałem dwa lata temu nad muzyką do filmu animowanegoOd tego czasu zaczął pracować z Beckiem i otrzymał z nim nagrodę za najlepszy album roku. Potem poszedł do pracy z Adele i dostał wtedy nagrodę za najlepszą piosenkę roku, nagrania roku, z Adele, i oczywiście został producentem roku. Moją jedyną obawą jest to, że ludzie powiedzą: "Och, Paul łapie to co jest teraz modne". Ale on jest świetnym facetem nazywającym się Greg Kurstin, jest bardzo muzykalny i świetnie się z nim pracuje. Więc jestem w trakcie tego."

Od tamtego czasu nie docierały do fanów żadne wieści od muzyka. To zmieniło się 23 grudnia tego samego roku, kiedy to podczas sesji Q&A przeprowadzonej na swojej stronie internetowej w ramach świąt Bożego Narodzenia, jeden z fanów zapytał go, co planuje opublikować w 2018 roku. Wtedy ex-Beatles zdradził, że jego nowy studyjny album jest na ukończeniu:

"Prawdopodobnie wydam nową płytę. Mam nadzieję, że będzie to wydawnictwo, które pokocham i moi fani pokochają je również! W tym momencie  jesteśmy na ostatniej prostej w studiu. Chciałbym nagrać naprawdę świetny album. Trzymajcie kciuki! To nie jest jego tytuł, ale trzymajcie kciuki! [Pauza] To może być... to MOŻE być nowy tytuł albumu!"

Oznaczało to, że najnowszy album Paula zdobył nazwę roboczą: 'Fingers Crossed'.

29 marca 2018 roku pojawiły się kolejne nowe wiesci od nośnie najnowszego albumu ex-Beatlesa. Podczas sesji Q&A przeprowadzonej na www.paulmccartney.com jeden z fanów zapytał go o eksperymentowanie z latynosko-amerykańską muzyką. Na to muzyk odpowiedział twierdząco, oraz dodał:

"Mój nowy album ma zdecydowanie coś łacińskiego. Ale nie wiem, czy to się uda. Nigdy o tym nie wiesz, ale myślę, że tak się stanie i że ludzie zrozumieją, o czym mówię, kiedy go usłyszą."

Prowadzący strony zapewnili fanów, że zapytali Paula o więcej szczegółów dotyczących 'Fingers Crossed', jednak jak napisali: "Na razie jego usta są szczelnie zamknięte!".

Paul w Philharmonic Dining Rooms.
9 czerwca 2018, z myślą o nowym odcinku Carpool Karaoke (The Late Late Show with James Corden), Paul McCartney odwiedził swoje rodzinne miasto- Liverpool. Tego samego dnia, ex-Beatles wystąpił w Philharmonic Dining Rooms. Prócz znanych piosenek Beatlesów takich jak 'Love Me Do', Paul zaskoczył wszystkich grając tam najnowszy utwór z niewydanej jeszcze płyty. Było to 'Come On To Me'. Pewnie idea tego sekretnego koncertu była taka iż tylko przypadkowi ludzie mogli doświadczyć tego zaszczytu, ale co wy... już nazajutrz pojawiło się w internecie nagranie tej jedynej najnowszej piosenki. Tego samego dnia pojawił się również inny cyrk.

Bowiem 10 czerwca, na fanpage'ach Paula na Tweeterze, Facebooku, oraz Instagramie zmienione zostało jego zdjęcie profilowe oraz zdjęcie w tle na kompletnie białą grafikę. Wielu fanów pomyślało, iż jest to jego sposób na uczczenie nadchodzącej 50. rocznicy tzw. Białego Albumu Beatlesów. Zmienili jednak oni zdanie, kiedy zobaczyli co zadziało się wieczorem tego samego dnia... Na zdjęciu profilowym pojawiła się wtedy dość interesująca grafika pozbawiona podpisu. Przypominała ona trójkąt, bądź piramidę z okręgiem na białym tle. Od razu pojawiły teorię i domysły, iż ma to coś wspólnego z zapowiedzią i promocją nowego albumu. Oficjalna strona jednak wtedy milczała.

Wszystkie 'Egypt Station Clues'

Nazajutrz, Paul wrzucił kolejne tajemnicze zdjęcie bez podpisu. Było to czarno-białe zdjęcie mikrofonów. Od tego czasu, codziennie koło 18:00 aż do 16 czerwca publikowane były podobne zdjęcia. 17 czerwca bowiem już o 10:00 pojawiła się kolorowa grafika przedstawiająca czerwony Brytyjski bilet kolejowy z nadrukowanymi dwiema znanymi nam piramidami (tym razem były narysowane równo) oraz imieniem i nazwiskiem ex-Beatlesa. Grafika ta posiadała żółte tło przypominające piasek.
Tego samego dnia, o godzinie 18:00 została opublikowana równie kolorowa grafika przedstawiająca zielony Brytyjski bilet autobusowy. Prócz dwóch piramid, widać było na nim również kawałki słów "PT" i "ON".

W urodziny McCartneya wydarzyło się jednak coś większego, a mianowicie o 10:00 światło dzienne ujrzała grafika wyglądająca jak rozmazana okładka nowego albumu muzyka. Bardzej czytelnymi fragmentami obrazka były dwie trójwymiarowe piramidy z palmami, znany nam trójkątny znaczek, oraz napis "PMC 2018", co można było odczytać jako "Paul McCartney 2018".
Okładka albumu "Egypt Station".
O godzinie 18:00 tego samego dnia pojawił się postęp: był to krótki dziesięcio-sekundowy filmik zawierający nie tylko nazwę albumu, ale również urywek muzyki. Nazwa ta brzmiała "Egypt Station". Niewiele osób wtedy wiedziało, że tak również nazywał się obraz Paula z 1988 roku.

19 czerwca zapowiedziany został pierwszy singiel promujący album. Na drugiej stronie 'A' posiadał znaną już dla niektórych fanów piosenkę- 'I Don't Know' / 'Come On To Me'. Wydanie zostało zaplanowane na następny dzień.

20 czerwca 2018 gdy singiel z podwójną stroną A został wydany, zdradzony został cały ogrom informacji. Wśród nich była data wydania 'Egypt Station'- 7 września 2018.

Późniejsze ważne wydarzenia:
3 lipca, Paul zapowiedział trasę koncertową promującą nowy album- 'Freshen Up Tour' mającą rozpocząć się 17 września tego roku w Kanadzie.
W 60. rocznicę nagrania przez The Quarrymen piereszej płyty z kolei (12.07), Paul zapowiedział pierwszy koncert w Krakowie 3 grudnia 2018 na Tauron Arenie.
23 lipca, McCartney zagrał kolejny sekretny koncert, tym razem dla swoich przyjaciół oraz bliskich osób w Abbey Road Studios.
25 lipca, Paul wziął udział w publicznym Q&A z Jarvisem Cockerem w swojej starej szkole- Liverpool Institute. Tego samego dnia odbył się również trzeci sekretny gig w 2018.
Jeden dzień później, sir Paul zagrał w klubie The Cavern pierwszy raz od 1999.
14 sierpnia ogłoszone zostały tytuły każdej piosenki z 'Egypt Station'.
15 sierpnia wydany został drugi singiel- 'Fuh You'. Piosenka ta była grana przez McCartneya na poprzednich trzech sekretnych gigach razem z niewydanymi dotychczas utworami 'Confidante' oraz 'Who Cares'.
6 września, Trójka (Polskie Radio) dostała zgodę na puszczenie kilkanaście godzin przed światową premierą radiową piosenkę "Dominoes". Audycja odbyła się ok. 15:37.

A dzisiaj, moi drodzy, Paul McCartney o 20:00 wystąpi w Nowym Jorku... Oczywiście chodzi mi o czas lokalny...u nas będzie już 2:00 następnego dnia.

Galeria:
.
Wszystkie dwa single promujące 'Egypt Station'.
'I Don't Know' / 'Come On To Me' oraz 'Fuh You'

Q&A z Jarvisem Cockerem.

Paul podczas koncertu w The Cavern Club.

Źródła:
https://www.bbc.co.uk/mediacentre/latestnews/2017/sir-paul-mccartney-6music
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/you-gave-me-the-answer-christmas-and-new-year-special
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/yvonne-from-the-us-asks-have-you-ever-thought-about-exploring-latin-american-music
https://twitter.com/PaulMcCartney/status/1005845990979534850
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/paul-to-release-all-new-double-side-single
https://www.paulmccartney.com/Egypt_Station_7thSept
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/paul-announces-first-dates-of-new-tour
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/paul-announces-first-concert-in-krakow
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/join-paul-for-facebook-live-q
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/paul-announces-show-at-the-cavern
https://www.paulmccartney.com/news-blogs/news/fuh-you-new-single-out-now

czwartek, 12 lipca 2018

60 lat temu The Quarrymen nagrali swoją pierwszą płytę!

12 lipca 1958 roku The Quarrymen nagrali dwie piosenki w Phillips Sound Recording Service, domowym studio w Liverpoolu. Była to pierwsza sesja nagraniowa Johna Lennona, Paula McCartneya oraz George'a Harrisona. 
The Quarrymen w grudniu 1958 roku.


W posiadaniu wcześniej wspomnianego studia był zmarły w 1984 roku Percy Francis Phillips. Mieściło się ono w salonie jego domu (38 Kensington, Liverpool).

'Quarrymeni' nagrali utwór "In Spite Of All The Danger" i cover piosenki Buddy'ego Holly'ego "That'll Be The Day". Ten pierwszy miał przyznane autorstwo dla McCartneya i  Harrisona, a zaśpiewany był przez siedemnastoletniego Johna (zaśpiewał obie piosenki).
Phillips Sound Recording Service.

"
Na labelu napisano, że to ja i George, ale myślę, że to było napisane przeze mnie, a George grał solo na gitarze! Byliśmy partnerami i nikt nie znał się na prawach autorskich i wydawnictwach, nikt ich nie rozumiał [..] Tak właśnie robiliśmy w tamtych czasach - a ponieważ George zrobił solówkę, doszliśmy do wniosku, że ją "napisał"."

- Paul McCartney

Nagranie kosztowało zespół 17 szylingów i trzy pensy, i zostało bezpośrednio wciśnięte na 10-calowy dysk aluminiowo-octanowy, który można było odtwarzać z szybkością 78 obrotów na minutę, a dziennik studyjny rejestruje sesję po prostu jako 'Skiffle. 10-calowy dwustronny. Bezpośredni. 11/3 '. 

Odkąd dokładna data została zakwestionowana gdyż dawni członkowie The Quarry Men pamiętali o nagraniu w różnych terminach, niebieska plakietka zainstalowana na ścianie frontowej domu wymieniła sesję w dniu 14 lipca 1958 roku, choć wpis w dzienniku studyjnym dla tej daty nie wspomina żadnej grupy skiffle.


Oryginalna 10-calowa płyta.
Strona A: "That'll Be The Day".
W nagraniach wzięli również udział perkusista Colin Hanton, oraz John 'Duff' Lowe (pianino), który był szkolnym przyjacielem Paula. Został zwerbowany ze względu na jego umiejętność gry arpeggio na początku utworu "Mean Woman Blues" Jerry'ego Lee Lewisa. 


"Pamiętam, że wszyscy jechaliśmy autobusem z naszym sprzętem- wzmacniaczami i gitarami. Perkusista poszedł osobno. Czekaliśmy w małej poczekalni na zewnątrz, podczas gdy ktoś inny zrobił demo. Potem przyszła nasza kolej. Po prostu weszliśmy do pokoju, prawie nie widziałem faceta, ponieważ był obok w małej budce kontrolnej. "OK, co zamierzacie zrobić?" Przeszliśmy przez to bardzo szybko, kwadrans, i było już po wszystkim."
- Paul McCartney


Taśma została wymazana po przyciśnięciu 10-calowego dysku z szelakiem, co było praktyką Phillipsa, która nie pozwalała na obniżenie kosztów. Ponieważ jednak ‘Quarrymeni’ mieli tylko 15 szylingów, Phillips trzymał się płyty, dopóki nie wrócili z pełną zapłatą.

"Kiedy dostaliśmy płytę, porozumienie było takie, że będziemy ją mieć każdy przez tydzień. John miał ją tydzień i przekazał mi. Miałem dysk przez tydzień i przekazałem go George'owi, który również miał go przez tydzień. Potem Colin miał go przez tydzień i przekazał go Duffowi Lowe - który trzymał go przez 23 lata."
Oryginalny label na stronie B płyty.
- Paul McCartney

Na początku lat 80. Paul odkupił płytę od Duffa za ponad 5 tysięcy funtów. Jak już to zrobił, postanowił aby inżynierowie dźwięku poprawili jego jakość na dysku w jak największym stopniu. Następnie wykonał 50 7-calowych kopii, które podarował rodzinie i przyjaciołom. 

Utwory zostały ostatecznie wydane w 1995 roku na kompilacji "Anthology 1". Uważa się, że zwrotka i refren pod koniec "In Spite Of All The Danger" zostały wycięte na potrzeby albumu. Sama piosenka jest ostatnio bardzo chętnie grana przez Paula McCartneya na żywo podczas tras koncertowych.


wtorek, 19 czerwca 2018

Long Tall Sally – Rocznica Wydania EP-ki

Okładka płyty.
"Long Tall Sally" (wyd. 19 czerwca 1964) to piąta płytka zespołu i pierwsza, która zawiera niepublikowany dotychczas materiał. Piosenki z tej EP-ki znajdowały się tylko na tym wydawnictwie aż do 1976 roku (przez 12 lat), kiedy to wydano podwójny album "Rock And Roll Music". Zdaniem wielu fanów jest to jedna z najgorszych płyt zespołu. 
Tytułowa piosenka to cover znanego rock and roll'owego utworu Little Richarda z 1956 roku. 
"I Call Your Name" napisał John Lennon dla Billy'ego J. Kramera. Billy umieścił ją wcześniej na stronie B swojego singla numer 1.
"Slow Down" to cover piosenki Larry'ego Wlliamsa z 1958 roku. Larry wydał ją na singlu razem z inna piosenką, którą zaadaptowali później Beatlesi: "Dizzy Miss Lizzy"
"Matchobox" to Ringo przy mikrofonie. Piosenka ta jest ona klasyczną kompozycją Carla Perkinsa z 1956 roku. 


"Long Tall Sally" tradycyjnie weszła na listę singli: Zajęła pozycję 11, w Wielkiej Brytanii sprzedała się w ilości 250 000 kopii i ponad milion na całym świecie. Może to wiele ludzi zdziwić, ale odnowioną wersję płytki można obecnie kupić w oficjalnym internetowym sklepie Beatlesów 'za jedyne' 8,99 funtów w Brytyjsko-Europejskiej wersji sklepu, bądź za 20 dolarów z wersji amerykańskiej (linki poniżej). 

poniedziałek, 18 czerwca 2018

76 lat temu urodził się Paul McCartney!

Paul McCartney skończył właśnie 76 lat!
Sir. James Paul McCartney urodził się 18 czerwca 1942 roku w szpitalu Walton General Hospital w Liverpoolu, gdzie wcześniej pracowała jako pielęgniarka na oddziale położniczym jego matka Mary. Młody McCartney został ochrzczony w obrządku rzymskokatolickim aczkolwiek wychowywany był bezwyznaniowo ze względu na fakt, iż matka była katoliczką, a ojciec (James 'Jim' McCartney) protestantem nastawionym agnostycznie. Podobnie jak wielu mieszkańców Liverpoolu Paul ma korzenie irlandzkie
Paul w 1967.

W 1957, piętnastoletni Paul McCartney poznając Johna Lennona dołączył do zespołu skiffle'owego The Quarrymen, który od maja 1960 nazywał się już The Silver Beetles. To właśnie on namównił Lennona, aby włączyć w 1958 do zespołu George'a Harrisona (John początkowo czuł nichęć do młodszego o trzy lata gitarzysty). Paul McCartney również aktywnie uczestniczył przez kolejne 10 lat istnienia The Beatles jako członek duetu kompozytorskiego Lennon–McCartney (od stycznia do kwietnia 1963 znanego pod zmienioną kolejnością- McCartney–Lennon). Po rozpadzie Beatlesów w 1970, McCartney prowadził solową karierę ze swoją żoną Lindą i zespołem Wings (19711981). Wiele razy występował w duetach z innymi artystami, takimi jak Michael Jackson. Jest laureatem wielu nagród muzycznych, orderów za zasługi artystyczne, a także od 1997 może posługiwać się tytułem szlacheckim sir.
Macca w 1973.
McCartney podczas wywiadu 1980.
Paul McCartney jako 'typowy' Beatles, 1964.

środa, 13 czerwca 2018

Kto był głównym kompozytorem w The Beatles?

Mam dla was szybką ciekawostkę, a mianowicie przedstawię wam który członek Beatlesów napisał najwięcej piosenek dla tegoż to zespołu.

Wychodzi na to, że na samym końcu mamy Ringo, który napisał dla zespołu jedynie 2 piosenki (zaśpiewał za to tylko o 9 utworów więcej). Jego kompozycjami były "Don't Pass Me By", oraz "Octopus's Garden".

Paul, George i John... brakuje Ringo!
Trzeci, a zarazem przedostatni w kolejce jest nasz cichy Beatles o imieniu George. Pan Harrison stworzył dla Beatlesów z kolei aż (albo może i nie) 22 piosenki. Co ciekawe, mimo tak niewielkiego wysiłku, to właśnie jego kompozycja króluje na liście najpopularniejszych piosenek zespołu The Beatles wg. aplikacji Spotify, a jest to "Here Comes The Sun" (przyciągnęła ponad 182 miliony słuchaczy).

A teraz dochodzimy do najciekawszej części tego posta... Czy uwierzycie, jeśli wam powiem, że to właśnie Paul jest na drugim miejscu? Jeśli nie, to lepiej uwierzcie, gdyż taka właśnie jest prawda! McCartney napisał dla zespołu (uwaga, teraz śmieszna liczba...) 69 piosenek. Niestety nie dorównał osobnikowi znajdującemu się na miejscu pierwszym...

Gdyż to właśnie John Lennon napisał najwięcej piosenek za czasu istnienia The Beatles... było ich aż 73! Ciekawe, nie sądzicie?

Warto też dodać, iż John i Paul zawsze podpisywali swoje kompozycje jako duet Lennon–McCartney nawet jeśli napisali coś osobiście. Takich prawdziwie wspólnych piosenek jest jednak stosunkowo niewiele, bo tylko 17.

Mam nadzieję, że ten krótki post (który był jednocześnie moim wielkim powrotem) wam się spodobał i poprosicie o więcej!

wtorek, 30 stycznia 2018

49 lat temu miał miejsce ostatni koncert Beatlesów

29 sierpnia 1966 roku, na stadionie Candlestick Park w San Francisco odbył się ostatni koncert The Beatles trasy amerykańskiej 1966 roku. Był to ich ostatni koncert zagrany przed tak dużą publicznością. Od tego momentu, Beatlesi pozostali w studiu aby pracować tam nad nowymi albumami.
Trzy lata później, postanowili jednak zrobić coś nowego. Wierzcie mi lub nie, ale rozstawili wtedy swój sprzęt na dachu swojej wytwórni w Londynie (3 Savile Row) i zagrali tam pierwszy koncert od czasu zerwania z trasami. Ludzie przechodzący obok a to do pracy, a to do domu mogli obejrzeć to historyczne wydarzenie. Oczywiście nie wszystkim się spodobał taki darmowy występ i darmowe zakłócanie porządku miejskiego, więc musiała interweniować policja, która po koncercie kazała muzykom złazić na ziemię.

Beatlesi pod czas koncertu na dachu.
„Mówiliśmy o zagraniu prawdziwego ostatniego koncertu. Były różne pomysły - mieliśmy grać w antycznym teatrze, na Saharze. Ale musielibyśmy ciągnąć za sobą cały sprzęt. Więc zdecydowaliśmy: zagrajmy na dachu!”
- Ringo Starr

Lista wykonywanych utworów:
1. "Get Back" 
2. "Get Back" 
3. "Don't Let Me Down"
4. "I've Got a Feeling"
5. "One After 909"
6. "Dig a Pony"
7. "I've Got a Feeling"
8. "Don't Let Me Down"
9. "Get Back" 
Koncert trwał prawie 42 minuty.


Koncert na dachu z lotu ptaka.
Pierwsze wykonanie "I've Got a Feeling", oraz utwory "One After 909" i "Dig a Pony" w nieco zmiksowanej wersji znajdują się na albumie "Let It Be". Zajął się tym ceniony amerykański producent Phil Spector. Beatlesom, a zwłaszcza Paulowi McCartneyowi tak bardzo nie spodobała się jego interpretacja albumu, że w 2003 roku wydany został alternatywny miks płyty zatytułowany "Let It Be... Naked", na którym prócz poprzednich piosenek z oryginalnego albumu, możecie usłyszeć edytowaną wersję dwóch ujęć piosenki "Don't Let Me Down". Na kompilacji "Anthology 3" z kolei znajduje się ostatnia wykonywana piosenka na dachu, "Get Back".

'Rooftop concert' kończy się słowami Johna Lennona: 
„Chciałbym podziękować w imieniu swoim i całego zespołu, mam nadzieję, że dobrze wypadliśmy na przesłuchaniu”



środa, 24 stycznia 2018

Pierwsze albumy ex-Beatlesów

The Beatles było wielkim zespołem - powie ci każdy znawca muzyki rozrywkowej. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Tak też było z Beatlesami... Ale zaraz! Głowa do góry, przecież byli członkowie tego zespołu tworzyli również muzykę jako artyści solowi! W dzisiejszym (nieco opóźnionym) poście postaram się przybliżyć wam informacje o pierwszych solowych albumach Johna, Paula, George'a i Ringo.

John Lennon
John Lennon pod czas koncertu na
Madison Square Garden w Nowym Jorku, sierpień 1972.
Pierwszym albumem Johna Lennona (choć awangardowym) było "Unfinished Music No.1: Two Virgins" z listopada 1968 roku (wydane jeszcze przed rozpadem zespołu), na którym razem ze swoją żoną Yoko Ono dosłownie wyją do mikrofonu. Okładka płyty przedstawia tych dwojga w strojach Adama i Ewy. Z przyczyn oczywistych nie umieściłem tutaj oryginalnego zdjęcia. 
Z kolei pierwszym albumem Johna wydanym już po rozpadzie Beatlesów było "John Lennon/Plastic Ono Band" (grudzień 1970), na którym znalazły się takie hity jak "Mother" "Working Class Hero"
Dyskografia Lennona rozkwitała długo, aż do jego śmierci w 1980 roku, kiedy to został zastrzelony przez obłąkanego fana przed swoim domem w Nowym Jorku. 
Za jego życia wydano 10 albumów studyjnych, a według wielu jego największym albumem było "Imagine" (1971).

Paul McCartney
Paul McCartney pod czas trasy koncertowej po
Stanach Zjednoczonych w 1976 roku.
Pierwszym solowym albumem Paula McCartneya było "The Family Way", które podobnie jak u Johna, również wydane było jeszcze przed rozpadem The Beatles (wydane w styczniu 1967). Trudno jednak tu mówić o prawdziwym albumie, gdyż 'FW', było niczym innym jak ścieżką dźwiękową do filmu o tej samej nazwie. Paul sam skomponował wszystkie utwory, za co należą mu się wielkie gratulacje, jednak nie zagrał tam na ani jednym instrumencie. Robotę wykonała za niego orkiestra George'a Martina (producenta Beatlesów), więc 'album' ten należy traktować mimo wszystko jako małą ciekawostkę w twórczości McCartneya. 
Pierwszym 'prawdziwie solowym' albumem Paula było jednak wydane w kwietniu 1970 roku, "McCartney", które mi osobiście bardzo się podoba, ale mniejsza z tym. Znalazły się tam takie hity jak "Maybe I'm Amazed" i "Every Night".
Paul miał chyba najwięcej szczęścia jeśli chodzi o karierę solową. Myślę, że gdyby John Lennon nie umarł na początku lat 80., dorównałby mu liczbie sprzedanych płyt. Jak na razie, jego dyskografia liczy aż 25 albumów studyjnych (doliczając "The Family Way"), a jego najlepszym stało się wydane w 1973 roku "Band on the Run". Swoją drogą, już w tym roku wydana zostanie jego najnowsza płyta pod roboczą nazwą "Fingers Crossed"

George Harrison
George Harrison w pod czas koncertu w
Baton Rouge w 1974 roku.
Tak samo jak u wcześniej wspomnianych muzyków, George wydał swój pierwszy album przed rozpadem Beatlesów. Było to "Wonderwall Music" (soundtrack do filmu "Wonderwall"). W przeciwieństwie do McCartneya, wiele utworów pojawiających się na tym wydawnictwie jest grana przez samego Harrisona. Dlatego też, płytę tę nie traktuje się często jako ciekawostkę, a prawdziwy album z 'krwi i kości'. 
Po rozpadzie zespołu, George Harrison wydał "All Things Must Pass", które stało się wielkim hitem. Ba! Nadal jest postrzegane jako jeden z największych sukcesów w życiu muzyka. 
George zmarł w 2001 roku na raka krtani. Za jego życia wydano jedynie 12 albumów studyjnych (ex-Beatles wolał zaszyć się w domu i starać się nie wychylać), a za jego największy sukces uważa się już wcześniej przeze mnie wspomniane "All Things Must Pass"

Ringo Starr
Docieramy już do końca! Pierwszym albumem Ringo, było "Sentimental Journey" wydane zaledwie miesiąc przed oficjalnym rozpadem The Beatles. Osiągnęło niewielki sukces, bo sprzedano 500, 000 kopii tej płyty. 
Ringo Starr w 1976.
Z kolei jego pierwszym albumem wydanym już po rozpadzie Beatlesów było "Beaucoups of Blues", którego ratuje jedynie tytułowy kawałek (nie osiągnęło dużego sukcesu).
Ringo Starr nadal koncertuje i wydaje nowe płyty, jednak jako ten 'czwarty' nigdy nie cieszył się taką popularnością jak np. George, czy (tym bardziej) Paul. Dotychczas wydał 19 albumów studyjnych, a za jego największy sukces uważa się wydane w 1973 roku "Ringo", na którym, co ciekawe, wystąpili wszyscy ex-Beatlesi. 

Źdła: 
https://en.wikipedia.org/wiki/John_Lennon_discography 
https://en.wikipedia.org/wiki/Paul_McCartney_discography 
https://en.wikipedia.org/wiki/George_Harrison_discography 
https://en.wikipedia.org/wiki/Ringo_Starr_discography 
https://www.google.com/imghp?hl=en

środa, 10 stycznia 2018

The Beatles i kinematografia, czyli filmy z Beatlesami

Beatlesi są bez wątpienia jednym z najważniejszych zespołów rockowych wszech czasów. Ich muzyka cieszyła słuchaczy nie tylko przez lata sześćdziesiąte, ale i przez prawie pięć dekad. The Beatles wydało wiele albumów, 'czwórek' i singli. Zespół może się pochwalić również swoim epizodem w dziedzinie kinematografii.

Plakaty promujące "A Hard Day's Night".
Po prawej, wersja brytyjska, a po lewej, wersja polska.
Pierwszym filmem wyprodukowanym w celu zwiększenia popularności Beatlesów było "A Hard Day's Night" z 1964 roku w reżyserii Richarda Lestera. Jest to typowa angielska komedia, która miała w humorystyczny sposób obrazować "typowy dzień z życia Beatlesów". Wszystkie piosenki użyte w filmie były specjalnie pisane na potrzebę dzieła i znajdują się one wraz z nieużytymi ścieżkami na albumie o tej samej nazwie. Według mnie jest to produkcja warta obejrzenia, a album tym bardziej przesłuchania. Jako ciekawostkę dodam, że "A Hard Day's Night" pojawiło się w Polsce jakiś rok po światowej premierze, pod tytułem "The Beatles".
Plakaty promujące "Help!".
Po prawej, wersja brytyjska, a po lewej, wersja polska.

Drugim dziełem kinematograficznym, w którym wystąpili Beatlesi, było "Help!" z 1965 roku, które również wyreżyserował Richard Lester. Film ten różni się od swojego poprzednika przede wszystkim kolorem. "A Hard Day's Night" mogło pochwalić się jedynie czarno-białą paletą barw. Produkcja ta opowiada o członkach sekty religijnej, którzy mają zamiar złożyć ofiarę swojej bogini. Rytualny pierścień znajduje się jednak na palcu Ringo Starra. "Help!" w Polsce zawitało (standardowo) nieco później pod nazwą "Na Pamoc!". Ponownie jak poprzednim razem, wszystkie piosenki użyte w filmie znajdują się w albumie o tej samej nazwie. Uważam że jest to świetny film, na którym można się pośmiać.


Soundtrack do filmu
"Magical Mystery Tour".
Trzecim Beatle-filmem, co prawda nie kinowym a telewizyjnym, było dobrze wam już znane "Magical Mystery Tour" w reżyserii samych Beatlesów (głównie Paula McCartneya). W filmie tym, rozmaici "zwykli" ludzie podróżują autobusem i przeżywają bliżej nieokreślone "magiczne" przygody. Jak pewnie już wiecie, okazał się on gigantyczną klapą. Nie trafił nawet do Polski, czego można było się z resztą spodziewać. Jeśli chodzi o mnie, to mogę was zachęcić jedynie do przesłuchania soundtracku o tej samej nazwie. Świetne piosenki robione na "Lucy In The Sky With Diamonds"

Czwartym, i chyba jedną z najlepszych produkcji promujących Beatlesów było "Yellow Submarine"
Ten animowany film z 1968 roku w reżyserii George'a Dunning'a ma prawdopodobnie najmniej wspólnego z samym zespołem. 
Plakaty promujące "Yellow Submarine".
Po prawej, wersja brytyjska, a po lewej, wersja polska.
'Kreskówkowe' postacie The Beatles nie przemawiają nawet głosami swoich pierwowzorów (słyszymy tam jedynie bardzo dobrych aktorów). Prócz tego dostajemy tam tylko cztery nowe piosenki zespołu, a reszta to po prostu idealnie wpasowane w klimat filmu ścieżki znajdujące się na innych albumach Beatlesów (sam tytułowy kawałek znajduje się na "Revolverze" z 1966). Mimo tego, film jest bardzo barwny i warty obejrzenia. Istnieje również soundtrack do "Żółtej Łodzi Podwodnej", na którym, aby uniknąć powielania piosenek z poprzednich albumów, całą stronę B oddano George'owi Martinowi, którego kompozycje są na prawdę świetne, romantyczne, a nie kiedy nawet zwalają z nóg. Z przyjemnością polecam zarówno film jak i album.
Okładka albumu "Let It Be"

Dochodzimy już do końca mojego posta. Przed wami "Let It Be"- piąty i zarazem ostatni 
Beatle-film. Jest on dokumentem pokazującym The Beatles pracujących w studiu nad nowym albumem. Teraz, kiedy już znamy całą historię Beatlesów, wiemy, że sesja nagraniowa ukazana w filmie to nic innego, jak sesje "Get Back" z 1969 roku. Film jest dość nudny i monotonny. Perełką natomiast jest tam "Rooftop Concert", czyli ostatni publiczny koncert zespołu zagrany na dachu jego wytwórni w Lodynie. Tak jak we wszystkich poprzednich przypadkach, istnieje do niego ścieżka dźwiękowa zawarta na albumie (no któż by się spodziewał...) "Let It Be". Z przykrością informuję, że nie zobaczycie go w języku polskim.

Warto też wspomnieć o indywidualnych projektach filmowych Batlesów.
W 1967 roku, John Lennon wystąpił w brytyjskiej komedii pod tytułem "Jak Wygrałem Wojnę" w reżyserii Richarda Lestera.
Ringo Starr po rozpadzie zespołu występował w wielu filmach, takich jak "Jaskiniowiec", czy "Blindman".
Paul McCartney również może się pochwalić epizodem w kinematografii, bo występował w takich znanych produkcjach, jak "Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara", czy "Pozdrowienia dla Broad Street", w którym wystąpił razem z Ringo.
Jedynym Beatlesem, który nie był zainteresowany aktorstwem był George Harrison, który prawdopodobnie wolał zamknąć się w murach swojej posiadłości.

Mam nadzieję, że wpis wam się spodobał. Cześć!

wtorek, 2 stycznia 2018

Historia woskowych figur Beatlesów

28 marca 1964 roku zespół The Beatles został unieśmiertelniony w wosku w światowej sławy muzeum Madame Tussaud's w Londynie.
Beatlesi w muzeum figur woskowych Madame Tussaud's.
Prawdziwi (na dole) i woskowi (u góry).
Dla tych którzy nie wiedzą, londyńskie Madame Tussaud's od ponad 200 lat prezentowało swoje woskowe prace nawiązujące do historii i najsłynniejszych ludzi. Dzisiaj, muzeum to może się pochwalić również wspaniałymi figurami ikon kultury popularnej, takimi jak Michael Jackson, czy David Bowie. Beatlesi byli jednak pierwszymi gwiazdami muzyki pop, które otrzymały ten zaszczyt.
29 kwietnia tego samego roku zespół odwiedził Madame Tussaud's, by następnie zostać sfotografowanym przy swoich podobiznach z wosku.

Figury Beatlesów na okładce 
albumu "Sgt. Pepper's".
Prawie trzy lata później, figury woskowe zostały wypożyczone do wykorzystania ich podczas sesji zdjęciowej do albumu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band". Obecnie możecie je na niej podziwiać (stoją na lewo od zespołu).
Zdjęcie sprzedanych woskowych głów.
W 2005 roku, w starym magazynie londyńskiego Madame Tussaud's odnaleziono trzy z czterech głów manekinów użytych na okładce (John Lennon, George Harrison i Ringo Starr). Nie odnaleziono jedynie głowy Paula  McCartneya, jednak zastąpiono ją głową, która nie brała udziału w sesji zdjęciowej, aby sprzedać je wszystkie w zestawie na aukcji. Szczęśliwy nabywca kupił je za 81 500 funtów.

Nie jestem pewien, gdzie głowy się obecnie znajdują, ale z moich źródeł wynika, że dołączono do nich ciała i można je podziwiać w Tokyo Tower Wax Museum w Japonii. 
Figury woskowe The Beatles w Tokyo Tower Wax Museum.
Cóż mogę teraz powiedzieć? Sayōnara! 


Źródła: 
https://www.beatlesbible.com/1964/04/29/beatles-photographed-with-madame-tussauds-wax-figures/
http://ultimateclassicrock.com/beatles-wax-figures/
http://news.bbc.co.uk/2/hi/entertainment/4313330.stm
http://www.liverpoolecho.co.uk/whats-on/music/tussauds-finds-sgt-pepper-heads-3526400
http://www.artistdirect.com/artist/photos/john-lennon/458046-57268-11